Irańska mistrzyni postrzelona w oko w trakcie protestów. Straciła wzrok
Irańska łucznicza Kosar Khoshnoudikia jest kolejną poszkodowaną przez irańską policję, która okrutnie tłumi protesty przeciwko reżimowi. Reprezentantka kraju za udział w demonstracjach została postrzelona w lewe oko i pomimo interwencji lekarzy straciła w nim wzrok. -Nie żałuję, że byłam tam tego dnia – powiedziała Khoshnoudikia w nagraniu opublikowanym w poniedziałek.

Kosar Khoshnoudikia jest reprezentantką Iranu w łucznictwie. Pod koniec zeszłego roku uczestniczyła w antyrządowych protestach, które odbywały się w jej miejscowości – Kermanshah – na wschodzie kraju. Policja postrzeliła ją czterokrotnie – trzy razy w dłoń i raz w oko. Łuczniczka opowiedziała o tym zdarzeniu w telewizji Iran International TV, która z racji prześladowań w kraju nadaje z Londynu.
Khoshnoudikia w trakcie nagrania nosiła przepaskę zasłaniającą lewe oko. - Nie żałuję, że byłam tam w tym czasie, tego dnia. Nie byłam wcale smutna z powodu tego, co się stało. Straciłam coś, ale wiele zyskałam – powiedziała łuczniczka.
Oko zawodniczki zostało zoperowane, ale pomimo interwencji lekarzy nie udało się go uratować. Reprezentantka Iranu nie zadeklarowała jeszcze, czy wróci do uprawiania sportu.
Władze tłumią protesty w Iranie. Powieszono 20 i 22-latka, prawie 500 osób zginęło
Khoshnoudikia ma na koncie srebrny medal zdobyty w w trakcie Azjatyckich Mistrzostw w łucznictwie. W trakcie protestów postrzelono też ojca zawodniczki.
Demonstracje w Iranie rozpoczęły się po śmierci aresztowanej przez policję moralności 22-letniej Mahsy Amini. Po zatrzymaniu z powodu "nieodpowiedniego nakrycia głowy" kobieta w niejasnych okolicznościach zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu. Ogólnokrajowe protesty przerodziły się z czasem w brutalnie tłumione przez rząd wezwania do obalenia rządzącego krajem od 1979 roku reżimu ajatollahów.
Do tej pory władze Iranu skazały na śmierć przynajmniej 18 osób, które uczestniczyły w antyrządowych protestach w Iranie. W ostatnią sobotę powieszono w tym kraju dwóch mężczyzn: 20 i 22-latka. Jak podają organizacje zajmujące się prawami człowieka, w wyniku brutalnego zachowania służb zginęło już co najmniej 481 osób.
RadioZET.pl/PAB