Oceń
Urodzony 18 sierpnia 1998 roku Bartłomiej Tarczyński miał zadatki na bardzo dobrego koszykarza. Już jako młodzieżowiec był podstawowym zawodnikiem juniorskich drużyn Stali Stalowa Wola, z kolei w seniorskim zespole zadebiutował już w sezonie 2017/2018. Chociaż trenerzy wiązali z nim duże nadzieje, jego rozwój na dłuższy czas przerwała kontuzja.
Po ponad półrocznej przerwie wrócił do trenowania i w ubiegłym sezonie ponownie stał się częścią klubu, walczącego wtedy o powrót do 2. ligi. Właśnie wtedy po raz kolejny odezwał się uraz, który znów wykluczył go z gry. Niedługo po tej sytuacji doszło do zaginięcia młodego koszykarza. Niestety, weekendowe poszukiwania policji przy użyciu kamer termowizyjnych przyniosły fatalne wieści. "Ludzie mówią, że samobójstwo, policja sprawdza okoliczności. Straszne to, spoczywaj w pokoju" - napisał dziennikarz Krzysztof Sendecki.
Wyszedł z domu i już nie wrócił. Nie żyje 23-letni polski koszykarz
Głos w sprawie śmierci swojego byłego podopiecznego zabrał również trener pierwszego zespołu Stali, Bogdan Pamuła. - Tak bardzo mi przykro. Brakuje mi słów. Ogromna, niewyobrażalna tragedia. Ciężko w to uwierzyć… Bartek od dziecka był niezwykle usportowiony. Bardzo szybki, zwinny, dynamiczny. Myślę, że poradziłby sobie w każdej dyscyplinie sportowej - wspominał cytowany przez portal sztafeta.pl.
Informacja o śmierci Bartłomieja Tarczyńskiego oraz kondolencje i wyrazy współczucia dla rodziny pojawiły się również na profilach Stali Stalowa Wola w mediach społecznościowych. "Z wielkim żalem i smutkiem informujemy o śmierci wychowanka i byłego zawodnika naszego klubu... Żegnaj Bartuś" - napisano.
Bartłomiej Tarczyński miał zaledwie 23 lata.
RadioZET.pl/sztafeta.pl
Oceń artykuł