Oceń
Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - SPORT na Facebooku
Do zdarzenia doszło 22 maja 2016 roku w trakcie spotkania ROW-u Rybnik z Unia Tarnów. W drugim wyścigu Kacper Woryna zderzył się z Krystianem Rempałą, w wyniku czego tarnowianin z ogromną mocą uderzył o tor i w bariery. Zawodnikowi spadł kask, co skutkowało bardzo poważnym urazem głowy. Do szpitala trafił w stanie krytycznym, gdzie zmarł niespełna tydzień po wypadku.
Sprawą zainteresowała się Prokuratura Rejonowa w Rybniku, która prowadzi śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci. Pojawiły się bowiem głosy, że żużlowiec mógł ścigać się w niezapiętym kasku. Rodzina nastolatka nie zgadza się z tymi podejrzeniami.
Jak dowiedziały się WP Sportowe Fakty, śledczy przeprowadzili eksperyment, w którym chciano sprawdzić, czy prawidłowo zapięty kask może spaść z głowy zawodnika.
- Eksperyment polegał na sprawdzeniu, czy prawidłowo zapięty kask żużlowy można w jakiś sposób zdjąć z głowy. Wykazał on, że nie jest to możliwe. Oczywiście nie odtwarzaliśmy przebiegu samego wypadku. Do eksperymentu doszło na terenie Komendy Miejskiej Policji w Rybniku - powiedziała portalowi Karina Kakala z Prokuratury Rejonowej w Rybniku. Ekspertyzę w tej sprawie przygotował również producent kasku, firma Arai.
Prokuratura czeka jeszcze na opinię biegłego w sprawie sprawności ręki Kacpra Woryny. Po jej otrzymaniu podejmie decyzję co do dalszych działań.
RadioZET.pl/Sportowe Fakty/KS
Oceń artykuł