Obserwuj w Google News

Putin dopiął swego. Amerykańska gwiazda w drodze do kolonii karnej w Rosji

2 min. czytania
09.11.2022 09:23
Zareaguj Reakcja

Jak poinformowały w środę rano amerykańskie media, gwiazda amerykańskiej koszykówki Brittney Griner znajduje się obecnie w drodze do kolonii karnej w Rosji. 32-latka została wcześniej skazana przez tamtejszy sąd na dziewięć lat więzienia za rzekome posiadanie i przemyt narkotyków.

Władimir Putin i Brittney Griner
fot. Sergei Bobylev/Associated Press/East News; KIRILL KUDRYAVTSEV/AFP/East News

Amerykańska gwiazda koszykówki Brittney Griner, skazana w Rosji na dziewięć lat więzienia za rzekome posiadanie i przemyt narkotyków, znajduje się obecnie w drodze do kolonii karnej. Dokładne miejsce odbywania kary nie jest znane - poinformowała w środę agencja Reutera, powołując się na prawników sportsmenki.

Dwukrotna mistrzyni olimpijska, zawodniczka amerykańskiej ligi WNBA, która grała w Rosji poza sezonem ligowym, została zatrzymana na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo 17 lutego z wkładami do e-papierosów zawierającymi olej haszyszowy.

Redakcja poleca

Brittney Griner w drodze do kolonii karnej w Rosji

Griner przyznała się do winy podczas procesu, natomiast wyraźnie zaznaczyła, że nie zamierzała łamać rosyjskiego prawa. Jej adwokaci argumentowali, że koszykarka nieumyślnie przywiozła ze sobą do Rosji wkłady z marihuaną i używała ich tylko do leczenia bólu spowodowanego obrażeniami sportowymi. Podkreślali, że olejki znalazły się w jej bagażu z powodu pospiesznego pakowania się przed podróżą. Przedstawili oświadczenie lekarza, który potwierdził, że przepisał jej marihuanę w celach medycznych.

Mimo to rosyjski sąd uznał, że Griner popełniła przestępstwo z premedytacją. 4 sierpnia skazano ją na dziewięć lat kolonii karnej. Koszykarka musi dodatkowo zapłacić grzywnę w wysokości miliona rubli, czyli około 76 tys. zł.

25 października sąd odrzucił apelację w sprawie Griner. Prawnicy Amerykanki domagali się jej uniewinnienia lub przynajmniej złagodzenia wymiaru kary.

RadioZET.pl/PAP