Oceń
Ukraińska tenisistka Elina Svitolina wezwała rosyjskich i białoruskich zawodników do protestu przeciwko wojnie. - Jeśli tego nie zrobią, nie wiemy, czy popierają rząd i armię, czy są przeciwko nim – stwierdziła.
Elina Svitolina w rozmowie z agencją prasową AP opowiedziała o tym, jaki wpływ wywarła na nią wojna, a także co myśli o wykluczeniu Rosjan i Białorusinów z rywalizacji na Wimbledonie. - Dla nas, Ukraińców, ważne jest, by sportowcy mówili, po której stronie stoją. Chcemy to wiedzieć. Jeśli nie ujawniają swojej opinii, nie wiemy, czy popierają rząd i armię – powiedziała ukraińska tenisistka.
Svitolina zdradziła też, że do tej pory ciężko znosi sytuację w swoim kraju. - To są straszne miesiące. Dlatego dobrą decyzją było przerwanie gry i uspokojenie się. By rywalizować, musisz być sprawny emocjonalnie i fizycznie. Ja nie byłam – podkreśliła. Svitolina ostatni mecz rozegrała w Miami pod koniec marca. Od tamtego czasu nie bierze udziału w zawodach.
"Rosjanie i Białorusini muszą mówić otwarcie o poglądach"
Tegoroczny prestiżowy turniej na londyńskiej trawie odbędzie się w dniach 27 czerwca - 10 lipca. Rosjanie i Białorusini nie wezmą w nim udziału. - Oni muszą mówić otwarcie o swoich poglądach, to jest bardzo ważne. Musimy wiedzieć, czy nie ma między nami złych ludzi - uważa Svitolina.
Ukrainka wyznała też, że w jej rodzinnej miejscowości w ostatnich dniach trwały bombardowania. - Psychicznie jest to wyniszczające. Nie chcę myśleć, co czują ludzie, którzy są na Ukrainie, co czuje moja rodzina – podkreśliła i dodała: - Pierwszy tydzień wojny to najtrudniejszy czas w moim życiu. Martwiłam się o wszystkich Ukraińców.
27-letnia tenisistka nie zagra we French Open, na którym trzykrotnie docierała do ćwierćfinału. Nie wiadomo też, czy wystąpi na Wimbledonie.
RadioZET.pl/PAB
Oceń artykuł