Oceń
Agnieszka Radwańska ma za sobą pierwsze starcie w turnieju legend na Wimbledonie. W rozmowie ze sport.pl tenisistka ujawniła kulisy swojej potyczki, a także zdradziła, jak chciałaby zakończyć rywalizację w londyńskim Wielkim Szlemie.
Agnieszka Radwańska w trakcie turnieju legend na Wimbledonie gra w duecie z Jeleną Janković. W pierwszej rundzie polsko-serbski duet zmierzył się z utytułowanymi Włoszkami Flavią Pennettą i Francescą Schiavone. Mecz rozstrzygnął się w dwóch setach po 71 minutach wynikiem 6:4, 6:3 dla Polki i Serbki.
Po zakończonym meczu podniosło się dużo głosów, które chwaliły naszą wybitną tenisistkę za kapitalny pokaz swoich umiejętności. Polka po prostu czarowała na korcie. - Dziewczyny śmiały się w szatni, żebym coś zepsuła, bo tak dalej nie może być. Pytały też, co ja tutaj robię i mówiły, że pomyliłam turniej, bo powinnam tu grać normalnie w debla, bo to inny poziom. Grało mi się dobrze. Oby tak dalej. Małe wyzwanie jest. Nie gramy na serio, ale jednak jest takie poczucie, żeby się sprawdzić - komentowała Radwańska, cytowana przez sport.pl.
Odważna deklaracja Radwańskiej
Turniej legend to głównie dobra zabawa, a nie rywalizacja, jednak to nie znaczy, że zawodniczki będą odpuszczały spotkania. Radwańska już po pierwszy meczu zdradził, jaki jest jej plan na tegoroczny Wimbledon. - Widziałam Kim Clijsters i Martinę Hingis na treningu. Robiło to wrażenie. To z pewnością najlepsza para turnieju legend. Fajnie byłoby zagrać z nimi w finale - podkreśliła Polka.
Przypomnijmy, że w ramach zmagań w turnieju legend osiem par podzielono na dwie grupy, w ramach których każdy duet gra z każdym. Do finału awansują tylko zwycięzcy obu grup.
RadioZET.pl/Sport.pl
Oceń artykuł