Oceń
Apoloniusz Tajner zdradził, jaka federacja próbowała skusić do siebie Stefana Horngachera. Dodatkowo prezes Polskiego Związku Narciarskiego ujawnił, jakie warunki przedstawił szkoleniowiec reprezentacji Polski w skokach narciarskich.
Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - SPORT na Facebooku
Dzięki sukcesom w kadrze biało-czerwonych austriacki trener stał się łakomym kąskiem dla pozostałych federacji. Tuż po sukcesach na igrzyskach olimpijskich, jeszcze w Pjongczangu doszło do spotkania z szefostwem PZN i Horngacherem.
- Powiedział nam, że jest zadowolony z pracy u nas i z sukcesów, jakie osiągnął ze skoczkami. On otworzył potencjał tej grupy – powiedział prezes polskiego związku.
W wywiadzie z Tomaszem Kalembą, Apoloniusz Tajner zaznaczył, że na ten moment 48-latek musi zastanowić się nad decyzją. Dodatkowo przedstawił pewne warunki.
- Stefan musi wrócić do domu i skonsultować wszystko z żoną. Poza tym postawił pewne warunki, które omówimy do końca. Podwyżka? Podszedł do tego bardzo fajnie. Powiedział, że pieniądze są ważne, ale z tym się dogadamy. Postawił jednak inne warunki. Jeżeli to zabezpieczymy, to nie będzie żadnego problemu z przedłużeniem umowy. Tu chodzi o bardzo nowatorskie rzeczy.
- Chcemy wejść ze skokami na nieodkryty dla nikogo jeszcze ląd. I ma tutaj Horngacher nasze pełne poparcie, ale będzie się to wiązało ze sporymi inwestycjami – dodał Tajner.
Najprawdopodobniej Stefan Horngacher pozostanie na stanowisku trenera polskich skoczków. Prezes PZN przyznał, że Austriak jest mocno zainteresowany współpracą z kadrą B i juniorami.
RadioZET.pl/Onet/MW
Oceń artykuł
