Oceń
- Jest świetnie, ale trzeba jeszcze oddać i wylądować trzy oceniane skoki - tymi słowami Adam Małysz tonuje nieco hurraoptymizm, jaki zapanował po zwycięstwie Kamila Stocha w trzecim kolejnym konkursie Turnieju Czterech Skoczni.
Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - SPORT na Facebooku
Stoch w znakomitym stylu triumfował w Innsbrucku, a w związku z upadkiem i wycofaniem się z drugiej serii Richarda Freitaga jego przewaga nad drugim w klasyfikacji generalnej Andreasem Wellingerem wynosi już 64.5 pkt. Takiej przewagi przed zawodami w Bischofshofen nie miał żaden inny zawodnik w XXI wieku.
Mimo różnicy klas dyrektor kadry Adam Małysz stara się tonować nastroje.
"Doskonałe skoki Kamila i pech Richarda Freitaga, który po upadku wycofał się z drugiej serii konkursu sprawiły, że w klasyfikacji generalnej TCS Stoch ma gigantyczną przewagę. Jest też bliski historycznego wyniku i wygrania wszystkich czterech części tej imprezy. Nie da się ukryć, że są powody do euforii. Ale pamiętajmy, że w skokach wystarczy ułamek sekundy, by nie wszystko się udało. Jest świetnie, ale trzeba jeszcze oddać i wylądować trzy oceniane skoki" - napisał na Facebooku zwycięzca TCS z sezonu 2000/2001.
Wcześniej jednak nie omieszkał pochwalić swojego młodszego kolegi.
"Zwycięski marsz Kamila Stocha trwa! Lider naszej kadry znów niepokonany. W Innsbrucku skakał w innej, swojej, lidze. Rakieta z Zębu znalazła się poza zasięgiem rywali" - ocenił.
W piątek o godzinie 17 w Bischofshofen odbędą się kwalifikacje, a dzień później, o tej samej porze, decydujący konkurs 66. TCS. Stoch broni w tym sezonie triumfu w tej imprezie.
RadioZET.pl/KS
Oceń artykuł