Oceń
Po półfinale, a przed finałem z Francją, Domagoj Vida mówił: "będziemy walczyć dla kraju. Mamy co prawda małą liczbę ludności, ale wszyscy mają wielkie jaja". Jakże głupio na tym tle brzmią słowa Roberta Lewandowskiego po klęsce reprezentacji Polski na mundialu. I nie tylko na tym.
MUNDIAL 2018 - DRABINKA. SPRAWDŹ TERMINARZ MISTRZOSTW ŚWIATA
- Nie przeskoczymy pewnego poziomu, bo jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Ciężko jest samą walką zdobywać punkty na mundialu - mówił kapitan biało-czerwonych po "meczu o wszystko" z Kolumbią. - Wielokrotnie powtarzałem, że mamy najtrudniejszą grupę, ale nie chcieliście słuchać. Nie było nas na więcej stać - podkreślał.
Chorwacja w finale MŚ 2018
To teraz kilka słów od Chorwatów, którzy - dodajmy - trafili do "grupy śmierci" z Nigerią, Islandią i Argentyną, potem ograli Danię, Rosję i Anglię. W fazie pucharowej zagrali trzy dogrywki i dwie serie rzutów karnych.
- W półfinale MŚ zagrałbym nawet z jedną nogą - to obrońca Atletico Madryt Sime Vrsaljko, który po ćwierćfinale z Rosją narzekał na uraz kolana. W starciu z Anglią zaliczył asystę i należał do najlepszych graczy swojego zespołu.
- Dzień przed meczem leżałem w łóżku z 39-stopniową gorączką. Próbowałem nabrać sił i to się udało. W finale zagrałbym nawet z urwaną nogą - to już pomocnik Barcelony Ivan Rakitić.
- Mamy co prawda małą liczbę ludności, ale wszyscy mają wielkie jaja - to stoper Besiktasu Stambuł Domagoj Vida.
- Moi piłkarze nie są normalni. Chciałem dokonać zmian w regulaminowym czasie gry, ale zawodnicy nie chcieli zejść - to już selekcjoner Zlatko Dalić, który pierwszej korekty w składzie dokonał w 95. minucie. Dodajmy, zmiana była wymuszona kontuzją Ivana Strinicia. Kolejna roszada była podyktowana agresywną grą Ante Rebicia, który miał na swoim koncie żółtą kartkę, następna skurczami, które łapały Mario Mandżukicia, a ostatnia wyczerpaniem Luki Modricia i chęcią zabrania rywalom trochę czasu.
Lewandowskiemu powinno być głupio
Chorwaci nie jechali na mundial w roli faworytów, ba, wielu skreślało ich twierdząc, że nie wyjdą nawet z grupy, a oni na przekór wszystkim właśnie wolą walki, wiarą we własne możliwości i silnym pokładom patriotyzmu ugruntowanych w trudnej historii kraju dotarli aż do finału. "Nasz kraj na to zasługuje" - podkreślają po każdym zwycięstwie. Piękna dedykacja, prawda?
Na tle tych opinii słowa Lewandowskiego, że "rywale byli lepsi" i że "samą walką nie da się wygrać" brzmią żałośnie. Oczywiście, Chorwaci mają także znakomite umiejętności i dwóch światowej klasy dyrygentów, ale czy Mandźukić jest lepszy od Lewandowskiego, Subasić od Szczęsnego czy Fabiańskiego, a Perisić od Grosickiego? No nie, ale ambicja nie pozwala im przegrywać, a po porażkach mówić, że nic się nie stało.
Nie twierdzę, że nasi nie próbowali, nie chcieli zwyciężyć i nie walczyli, ale opowiadanie takich bzdur na konferencjach prasowych źle świadczy o kapitanie silnej europejskiej drużyny.
TO TAKŻE MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
- Piłkarzu, nie masz prawa do urlopu, bo kibic sobie nie życzy [KOMENTARZ]
- Tak będzie wyglądał koniec futbolu. Brawo Polska, brawo Japonia! [KOMENTARZ]
źródło: Twitter
Krzysztof Sobczak
Oceń artykuł