Oceń
Natalia Czerwonka to jedna z najbardziej doświadczonych polskich panczenistek. Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie są jej czwartymi w karierze. Z tego też względu miała wraz ze Zbigniewem Bródką nieść polską flagę na ceremonii otwarcia imprezy. Owe piękne plany zamieniły się jednak w istny koszmar.
Zaraz po przylocie do Chin Czerwonka uzyskała pozytywny wynik testu na koronawirusa. Polka trafiła na izolację, na której przybywa już od ośmiu dni. Aby ją opuścić, musi przez dwa kolejne dni otrzymać negatywny wynik. "Niech ktoś mnie obudzi i powie, że to tylko zły koszmar" - napisała w środę w mediach społecznościowych.
Polka pokazała, co dostaje do jedzenia w Pekinie. "Marzę o powrocie"
Już wtedy widać było, że 33-latka jest na skraju załamania nerwowego. W piątek czarę goryczy przelało... jedzenie, które łyżwiarka dostaje podczas izolacji. Trzeba przyznać jej rację, że śniadanie, które pokazała, rzeczywiście nie wygląda zbyt apetycznie. "Śniadanie godne igrzysk olimpijskich" - napisała ironicznie i dodała: "Jedyne, o czym marzę, to znaleźć się w domu".
Kilka godzin później Czerwonka "pochwaliła się" zdjęciem obiadu. Nie był on dla niej jednak żadnym zaskoczeniem. "Obiad podano - od czterech dni ten sam makaron i sos. I z marzeń o igrzyskach, marzysz o powrocie do domu" - skwitowała.
To nie jedyne absurdy, które spotkały sportowców podczas dopiero przecież rozpoczynających się igrzysk w Pekinie. Wcześniej olimpijczycy informowali bowiem chociażby o bardzo niskich temperaturach w sypialniach (ok. 12 stopni Celsjusza). Uczestnicy zdecydowanie najbardziej narzekają jednak na to, że codziennie muszą być testowani, a koronawirus zaczął siać wśród nich istny popłoch.
RadioZET.pl/Instagram/Natalia Czerwonka
Oceń artykuł