Oceń
Podczas amatorskiego rajdu Targa Tasmania w Australii doszło do kolejnej tragedii. W trakcie tegorocznego wyścigu zginął 59-letni kierowca. W ubiegłym roku w tej samej imprezie śmierć poniosło trzech zawodników.
Do tragedii doszło na trasie zamkniętego asfaltowego odcinka specjalnego na północy stanu Tasmania. Prowadzący Porsche 944 S2 z 1989 roku kierowca, którego nazwiska policja dotychczas nie ujawniła, przy dużej prędkości nie opanował samochodu i uderzył w skarpę. Mężczyzna zginął na miejscu, kobieta, która była jego pilotem, odniosła mniej groźne obrażenia, niezagrażające jej życiu.
Kolejna tragedia podczas Targa Tasmania
Po tragicznych wypadkach w 2021 roku organizatorzy przyjęli większość z 23 zaleceń trybunału śledczego Motorsport Australia, których celem było m.in. ograniczenie prędkości na asfaltowych odcinkach trasy, na których mało doświadczeni kierowcy, dysponujący bardzo szybkimi samochodami rajdowymi, ryzykowali życiem. Podjęte przez organizatorów działanie okazały się nieskuteczne.
- Myśli całej naszej społeczności Targa są z rodziną naszego współzawodnika i jego bliskimi w tym niezwykle trudnym czasie - powiedział dyrektor naczelny Targa Australia, Mark Perry.
Targa Tasmania trwa przez sześć dni. Tegoroczny, długodystansowy rajd z Launceston do Hobart ma zakończyć się w niedzielę. Bierze w nim udział ponad 500 kierowców amatorów.
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł