Oceń
Robert Kubica po raz drugi w karierze był bardzo blisko związania się z Ferrari. Za pierwszym razem przeszkodził mu wypadek, teraz była to jego przemyślana, choć niełatwa decyzja.
Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - SPORT na Facebooku
Robert Kubica w niedawnym wywiadzie zdradził, że w 2011 roku podpisał wstępną umowę z włoską stajnią na występy w jej barwach w sezonie 2012. Miał być partnerem Fernando Alonso, ale wszelkie plany spełzły na niczym po wypadku, w którym Polak ledwo uszedł z życiem. Jego kariera została przerwana na siedem lat.
Kubica odmówił Ferrari
W listopadzie Kubica otrzymał szansę na powrót do ścigania w Formule 1 i podpisał kontrakt z Williamsem. Wcześniej był kierowcą rezerwowym i rozwojowym brytyjskiego teamu. W tym czasie Polak miał jednak jeszcze jedną ofertę - Ferrari chciało go mieć u siebie i posadzić w symulatorze. Kubica odmówił.
- Miałem interesującą możliwość, którą rozważałem, a Ferrari nie jest łatwo odmówić. Ostatecznie jednak jestem kierowcą wyścigowym, nawet jeśli nie robiłem tego przez wiele lat, to chęć ścigania się zwyciężyła - tłumaczy Kubica na łamach "Autosportu".
- Nie jest łatwo zostać kierowcą w F1. Trudno przekonać ich, że jesteś w stanie się ścigać na takim poziomie. Jednak ja już przeszedłem przez to dwanaście lat temu i uznałem, że mam siłę, by zrobić to ponownie. Nie martwię się, nie boję się niczego. Jestem przekonany, że mam wszystko, by to zadziałało jak należy. Dostałem drugą szansę i to wspaniałe zakończenie długiej podróży - dodał krakowianin.
Sezon 2019 rozpocznie się 17 marca w Melbourne podczas Grand Prix Australii.
RadioZET.pl/Onet/KS
Oceń artykuł